0 9 min 2 lata

Obawy o recesję w światowej gospodarce, która może nastąpić w związku z kryzysem na rynku energetycznym, obniżyły w lipcu ceny Brent o 7%. Do tej pory koszt beczki spadł poniżej 103 USD. Analitycy branżowi ankietowani przez Interfax są przekonani, że notowania spadną o kilka dolarów więcej i utrzymają się na tym poziomie do końca 2022 roku.

ryzyko recesji
Do tej pory głównym zagrożeniem dla cen ropy jest ryzyko recesji w gospodarce światowej. W ciągu ostatnich miesięcy eksperci przewidywali to w kontekście znacznego wzrostu kosztów produktów energetycznych, wywołanego konfrontacją sankcji i późniejszą redystrybucją dostaw na rynku światowym.

Zdaniem partnera zarządzającego Keptu (byłego rosyjskiego oddziału KPMG) Antona Usowa pogarszająca się sytuacja w światowej gospodarce nie wpłynie na konsumpcję ropy, ale najprawdopodobniej doprowadzi do kolejnych szoków cenowych. „Spadek globalnego popytu może być napędzany przez globalną recesję gospodarczą, chociaż bardziej prawdopodobne jest, że wpłynie to na pogorszenie scenariusza cenowego, a nie na wolumeny, biorąc pod uwagę poprzedni spadek konsumpcji spowodowany koronawirusem” – powiedział. .

Kirill Tachennikov, dyrektor działu analitycznego w Sinara IB uważa, że ​​recesja spowoduje spadek popytu, ale tylko w krótkim okresie. „Z reguły popyt wraca następnie na swoją długoterminową trajektorię wzrostu” – zauważył ekspert.

Wysoka zmienność cen ropy wynika z niepewności w gospodarce. Wiadomości z rynku wpływają przede wszystkim na ceny, a nie na równowagę podaży i popytu.

„Spadek popytu doprowadziłby do spadku cen w perspektywie średnioterminowej, ale mamy globalnego regulatora – OPEC +. Po prostu zmniejszy limity produkcyjne, jeśli popyt znacznie spadnie” – powiedział Alexander Frolov, zastępca dyrektora generalnego National Energy Instytut.

Ważną kwestią dla rynku będą losy transakcji OPEC+, zgadzają się analitycy. „Oczywiście dla eksporterów ropy bardziej opłaca się utrzymać dyscyplinę i ceny na poziomie stymulującym inwestycje w przemyśle” – dodaje Tachennikov.

Królewski prezent?
Prezydent USA Joe Biden odwiedził Arabię ​​Saudyjską w zeszły weekend. W wyniku rozmów strona amerykańska ogłosiła porozumienia z królestwem, które przejmie obowiązki utrzymania równowagi na światowym rynku ropy.

W szczególności Stany Zjednoczone „przyjęły z zadowoleniem 50-procentowy wzrost poziomu produkcji w porównaniu z planowanym na lipiec i sierpień”. Mówimy o czerwcowej decyzji sojuszu OPEC + o zwiększeniu kwot na zwiększenie wydobycia ropy nie o 432 000 b/d, jak planowano, ale o 648 000 b/d, zarówno za lipiec, jak i sierpień. Jednocześnie z ostatniego raportu OPEC wynika, że ​​Arabia Saudyjska, po wynikach z czerwca, odstaje od dozwolonego poziomu produkcji o 250 tys. baryłek dziennie.

Wzrost podaży na rynku jeszcze bardziej obniżyłby ceny ropy, jednak według wyliczeń Frolova w krótkim terminie królestwo będzie mogło dostarczać na rynek dodatkowe 85 tys. baryłek dziennie. „To wyjątkowo mała wartość na tle opóźnień Rosji i krótkich dostaw na rynek z takich krajów, jak np. Libia. Jeśli mówimy o czynnikach fundamentalnych, rynek prawie nie zauważy tych wolumenów. Choć ta sama Libia obiecywała aby przywrócić dostawy, zostanie zastąpiona przez Nigeria, która grozi ze swoimi protestami, które mogą uderzyć w przemysł naftowy” – wyjaśnił Frolov.

Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) obecne wolne moce produkcyjne Arabii Saudyjskiej wynoszą 1,6 mln b/d. Organizacja wierzy, że po wygaśnięciu umowy OPEC+ królestwo będzie w stanie zwiększyć produkcję do 11 mln b/d i utrzymać ją na tym poziomie przez dłuższy czas, choć może to nie być łatwe ze względu na dojrzałe pola.

Według Usova maksymalny potencjał wzrostu produkcji w Arabii Saudyjskiej to ok. 2 mln b/d w stosunku do obecnej wartości (do poziomu nieco ponad 12,5 mln b/d), ale kraj ten dobrze czuje się w obecnym paradygmacie cenowym. „Ciągłe utrzymywanie maksymalnej produkcji doprowadzi do wyższych kosztów i szybszego wyczerpywania się podłoża” – powiedział ekspert.

Z kolei strateg SberCIB Commodity Markets Mikhail Sheibe dostrzega potencjał królestwa do zwiększenia produkcji do zaledwie 11,4-11,5 baryłek dziennie. To mniej niż ambitne plany ogłoszone przez Saudi Aramco, ale taki poziom produkcji pozwoli na utrzymanie przynajmniej minimalnej ilości wolnych mocy.

„W przypadku potencjalnej siły wyższej po stronie podaży może to wywołać znacznie większą zmienność cen niż w ostatnich latach” – powiedział Scheibe.

Kompromis – 100 USD za baryłkę
Analitycy ankietowani przez Interfax są zgodni, że cena Brent w drugiej połowie roku wyniesie około 100 USD/bbl.

Oprócz recesji i związanego z nią pogorszenia popytu, na korektę cen może wpłynąć nowa fala pandemii. Rynek już odczuł spadek popytu ze strony Chin ze względu na wprowadzenie surowych ograniczeń dotyczących koronawirusa. Możliwe, że podobne środki zostaną wprowadzone w innych krajach, biorąc pod uwagę obserwowany wzrost zachorowalności. W szczególności Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła w tym tygodniu nową falę COVID-19 w Europie i wezwała do szybkiego działania.

Scheibe prognozuje Brent na 105 USD za baryłkę. i zauważa, że ​​na jego korektę do końca roku, poza wymienionymi powyżej przyczynami, może mieć wpływ wzrost produkcji w Stanach Zjednoczonych i stabilizacja produkcji w Rosji do poziomu zbliżonego do początku 2022 roku.

Tachennikov nie wyklucza, że ​​jeśli wzrosną ryzyko recesji i nowych ograniczeń pandemicznych, ceny ropy Brent mogą spaść do 85 USD/bbl, ale zauważa, że ​​obecnie poziom cen równowagi wynosi 100 USD/bbl. Usov trzyma się podobnej prognozy. Nie wyklucza jednak presji czynnika geopolitycznego na cenę ropy.

Analitycy Bank of America w scenariuszu bazowym widzą koszt Brent w 2022 r. na 102 USD/bbl, ale jednocześnie pozwalają na spadek ceny do 75 USD/bbl. w czasie recesji lub wzrostu do 150 USD/bbl. w przypadku nowych europejskich sankcji na dostawy z Federacji Rosyjskiej.

Jeśli istnieje pułap cenowy
Najgorszy scenariusz przedstawił JPMorgan: ceny ropy mogą „wlecieć w stratosferę” – do 380 USD/bbl. Jest to możliwe przy zmniejszeniu rosyjskiej produkcji do 5 mln baryłek dziennie. Według analityków Moskwa może podjąć takie działanie bez nadmiernej szkody dla własnej gospodarki, jeśli kraje zachodnie nałożą pułap cen ropy z Federacji Rosyjskiej.

Wicepremier Alexander Novak potwierdził dzień wcześniej: jeśli takie ograniczenia zostaną wprowadzone, dostawy z kraju zostaną zmniejszone. „Jeżeli te ceny, o których mówią, są niższe niż koszty wydobycia ropy, to oczywiście naturalnie Rosja nie zapewni dostaw tej ropy na rynki światowe, co oznacza, że ​​po prostu nie będziemy pracować ze stratą, – podkreślił.

Analitycy amerykańskiego Citigroup widzą drugą skrajność, przewidując spadek cen do 65 USD/bbl w przypadku recesji. Ta prognoza opiera się na scenariuszu, który wyklucza interwencję krajów OPEC+ na rynku i zakłada zmniejszenie inwestycji w przemyśle naftowo-gazowym, poinformował bank w raporcie.

Prezydent Rosji Władimir Putin zgadza się z poglądem, że wprowadzenie „pułapu cenowego” rosyjskiej ropy doprowadzi do wzrostu cen. „Teraz słyszymy wszelkiego rodzaju pomysły, jak ograniczyć ilość rosyjskiej ropy, ograniczyć cenę rosyjskiej ropy – to wszystko dzieje się z gazem. Zaskakujące jest nawet to, że ludzie z wyższym wykształceniem mówią tak: wynik będzie ten sam – wzrost cen. Ceny ropy wzrosną do góry” – powiedział na konferencji prasowej po wizycie w Iranie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.